Wspomnienie wakacji ? Te będą lepsze !
Chyba, że znów sobie urajam i nie będzie to tak jak to sobie wyobrażam.
Bezsenna noc, nie mogę spać. Męcząca myśl, że mogę spaść. Ja wiem, że będzie dobrze, ale ja go kocham - kiedy zmądrzę ?
Miłość jest toksycznym dziełem. przechodzi przez nas jak erytrocyty i jak wstrętny wirus.
piątek, 11 lutego 2011
niedziela, 6 lutego 2011
Bezsensowne nic, wyżalenie się do wiatru.
Ja pieprze ja mam dość okej ? Usiłuję pomóc, ale nie wiem jak ! Rozrywa mnie od środka, w głowie, w sercu.. Nie daję rady, okej ? Jeszcze ta samotność ! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Nie, nie, nie, nie daję rady. A muszę. Muszę radę dać ! Rozumiesz Emas !? Dasz radę ! Nie ma innej opcji. Serj Tankian - Empty Walls. i nic więcej.
sobota, 5 lutego 2011
stare, wygrzebane z laptopa.
Jedna noc, zwykła. Nie było w niej nic nadzwyczajnego. A tak wiele zrozumiałam. Moją ostatnią codziennością jest kłótnia z ludźmi. Czas to zmienić ! Odnaleźć w sobie spokój. Wieczór – około godziny 19. Płacz, wręcz rozpacz. Niechęć do stracenia kogoś bliskiego, no bo przecież nikt nie chce stracić przyjaciela, prawda ? Spoglądając na nasze zdjęcie pół nocy wylewając litry łez . Słuchając muzyki którą kiedyś zostawiłeś w moim mp3 i tej, która nam się podoba teraz, którą zawsze się dzielimy rozmawiając wieczorami przez internet. Wiele działo się w naszym życiu. Pamiętasz począki ? Uważałeś, że jestem ładna i urocza. Próbowaliśmy związku jednakże byłam bardzo niedojrzałą osobą, jeszcze wtedy nie pojmowałam świata. Byłam zagubioną dziewczynką. Nasz kontakt początkowo był po prostu zwykłą znajomością próbującą szczęścia w miłości co totalnie nam nie wychodziło. W Twojej głowie ciągle była dziewczyna. Ja byłam po prostu zwykłą nastolatką pragnącą miłości. Nasz kontakt się urywał i powracał, ale teraz – teraz trwamy w przyjaźni, tak. Jeszcze niedawno oczekiwaliśmy też od siebie czegoś więcej niż przyjaźń. To nie zniknie, zawsze będzie w nas jakaś cząstka która będzie nas do siebie ciagnęła. Zawsze są jakieś przeszkody między nami. Ktoś bądź coś...
Wracając do dzisiejszej nocy. Wpatrywałam się w nasze zdjecie, które dziś postanowiłeś mi pokazać po czym i tak zaczęliśmy się kłócić. Mogę powiedzieć szczerze, że to jest jedno z moich ulubionych zdjęć. Tylko nie jestem pewna czy na coś patrzyliśmy czy to ja myślałam, że Natalia robi Ci zdjęcie, a ja udając, że tego unikam spojrzałam się w bok. Tak mi się przynajmniej kojarzy. Nie wiem, pamięć zaczyna mnie zawodzić. Po obejrzeniu filmu, który był pełen: miłości, nieszczęsliwej miłości, szukaniu wiary, właśnie w co ja wierzę ? Trzeba się w tym odnaleźć. No i co najważniejsze o harmonii i spokoju życia. Zastanawiające jest to, że mam 15 lat a tak bardzo pragnę miłości, powinnam zabrać się za naukę bo nie idzie mi ona za dobrze. Powiedzmy, że zrezygnuje z miłości, i co mi po tym mam jeszcze internet i komputer, który jest uzależniający i nie pozwala mi się oderwać. Jak już internetu nie ma to jest jeszcze telewizor bądź telefon. Zawsze znajdzie się coś ciekawszego od nauki czy czytania książek... A może właśnie powinnam bardziej tym się zająć ? Na miłość przyjdzie jeszcze czas. Upewnić się tego w co wierze ? Jakaś pielgrzymka ? Rozmowa z różnymi ludźmi ? Najlepiej żeby byli odmiennych wiar. Bo znam samych ateistów, niby ateistów i na prawdę wierzących w Boga niby tego jednego, STWÓRCĘ, to przeze mnie nie przemawia... Wierzę, że jest ktoś kto pomógł w kreowaniu tego planu, czegoś co nazywamy życiem. Mam wrażenie, że uważają że jestem już gotowa do dorosłości w tym chorym i popieprzonym życiu. Usiłuję udawać wieczne dziecko. Hipis ? Ostatnio coraz częściej zastanawiam po co cieszyc się tak z tego wszystkiego. Miałam Reggae, nie miałam miłości, miałam niby rodzine troche pokręconą i wredną, ale była. Teraz została mama i brat. Wszyscy są dorośli ja jedyna jednam jeszcze z dzieciństwem. Jest też drugi dom, chyba szczęśliwszy tata, siostra i dziewczyna taty. Niby też kochająca. I wszyscy po za siostrą dorośli. Jednakże to małe stworzenie też przeze mnie nie przemawia. Nie jest to, to coś co daje mi siłę, wiarę. Miałam to i byłam wieczną optymistką nie zauważałam świata realnego, na który teraz właśnie zaczynam patrzeć. Ty pokazałeś mi skrawek życia. Pisałam to już wielokrotnie, wszędzie gdzie się dało, ale tak byś tego nie zauważał. Bałam się odrzucenia z Twojej strony, a teraz boje się odejścia. Jest godzina 6.22 nie przespałam ani minuty z nadzieją, że nie zaśpię na dzsiejszy dzień, i że ta noc w czymś mi pomoże. Pomogła – zrozumiałam co miałam, ale ciągle męczy mnie jedno pytanie czy to jest przyjaźń ? Czy to jest kochanie ? Nidy się nie przekonam jeżeli nie pokonam swojego strachu, który jest we mnie zawsze gdy spędzam z Tobą jaką kolwiek chwile. W głowie mam jakiś romantyczny taniec nie ważne gdzie, nie ważne czy ktoś patrzy, nasza ulubiona muzyka w laptopie, w którym jeszcze przeglądamy nasze ulubione zdjęcia ty pokazujesz mi swoją przeszłość ja swoja. Zdjęcia zatrzymują te ulotne chwile, których nie przeżyjemy ponownie. Niczego więcej mi nie trzeba, chciała bym Cię poznać bliżej, mogła bym cię słuchać godzinami, ale wiem że gadam tak dużo o sobie, że przestaję zwracać uwagę na to co chcę. A chcę poznać bliżej Ciebie ! Chciała bym abyś opowiadał o sobie tak spontanicznie jak ja to robię. Pamiętasz nasze plany ? Nasze Miami ? Nauka strzelania i niezamartwianie się nieudanym życiem, w którym popijali byśmy tylko tani wino patrząc przez okno na szarą rzeczywistość. Może nie Miami, ale miejsce w którym byli byśmy szczęśliwi. Czyli w naszych sercach. Trochę żałosne. Nie jestem pewna chyba swoich uczuć, a przynajmniej tak mi się wydaję. A gdy stoja koło Ciebie staję się nieśmiałą myszką, która próbuje się wydostać z pułapki, w której znajdował się złudny serek – mam na myśli śmiałość, którą próbuję przy Tobie wydostać. Za dwadzieścia siódma w słuchawkach leci ‘The one AM radio – cast away’. Jeden z ostatnich naszych ulubionych kawałków. Tymczasem idę się na chwilę położyć i przemyśleć jeszcze kilka spraw, przecież niedługo czas wstać.
piątek, 4 lutego 2011
Szczęście jebie mi po oczach, wali po pysku.
Ja tak długo nie pociągnę z tą bezsennością.
Jestem bezsilnym zwierzątkiem pokładającym się na podłodze.
Czemu ja przed ludźmi udaję ? Czemu nie potrafię być sobą ?
Przyjaźń ?
Kochanie ?
Pierdolenie !
Cokolwiek.
W zasadzie to nic, czuje pustkę.
Czy ja go kocham ? Czy sobie wmawiam ?
Wczoraj... Nie wiem, nie kocham.
Nikogo nie kocham i jest i z tym dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)