środa, 25 maja 2011

List do L.

                                                                                                            nie ukrywam, że świat.
No i co z tego, ze jestem niepoprawną optymistką ? Że palę i jak już piję to do upadłego, że słucham różnej muzyki i iż nie wiedząc w co wierze mam na parapecie buddę tak samo jak małego budde zawsze przy sobie. Co z tego, że jesteśmy sobie w jakiś sposób przeznaczeni bo inaczej już tego nazwać nie mogę. Nie kochamy się lecz wiecznie do siebie wracamy w sensie znajomości. Co z tego, że zostałam właśnie przez ciebie pozbawiona uczuć. no cry, no love, no luck. Co z tego że mam 3 dredy i zakupioną starą używaną kostkę. Dla czego przypisywałam sobie kiedyś schizofrenie ? Dla czego piszę z ludźmi z którymi nawet nie mam ochoty tego robić ? Dla czego krytykuję innych samej nie będąc ideałem ? Dla czego wiecznie się obijam i lenię ? Dla czego mając tyle ambicji, tyle wizji, tyle marzeń siedzę tu ? Przecież mogę się wybić z tego świata. Jestem ponad to wszystko. Mając jeszcze 15 lat wiem na czym stoję i wiem co chcę robić. Chcę być psychologiem czy to się komuś podoba, czy nie. Czytam książkę. Droga do raju. Czy mi się podoba ? Nie za bardzo. Można rzec, że aktualnie czekam z utęsknienie na jej koniec. Bo mam do przeczytania jakąś psychologiczną ciekawostkę by nauczyć się czegoś, bo praktyki to nie wszystko. No i książkę której nazwa to Twoje imię. Jest o dziewczynie która się w nim zakochała. Przeczytam, na pewno.
                                                                                                             Idę czytać dalej.
                                                                                                                                               list do L.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz